W sobotnie popołudnie drużyna Szturmu wybrała się na wyjazdowe spotkanie do Opalenicy. Duże wrażenie sprawia miejscowe centrum piłkarskie, z dużą ilością doskonale utrzymanych boisk. Możliwe, że podczas piłkarskich EURO 2012, w Opalenicy stacjonować będzie jedna z reprezentacji uczestniczących w turnieju.
Równiutka murawa pozwoliła Szturmowi na zaprezentowanie swoich największych atutów - wymiany wielu podań po ziemi, przenoszenie ciężaru gry między stronami boiska i cierpliwe czekanie na błąd w ustawieniu rywala.
Gracze Promienia starali się stworzyć zagrożenie pod bramką Szturmu długimi podaniami na napastników. Po jednej z takiej piłek napastnik 'urwał' się obrońcy Szturmu, który zmuszony był go faulować. Strzał gracza gospodarzy dobrze wyłapał Michał Maryniak, który został brutalnie zaatakowany wyprostowaną nogą przez zawodnika Promienia. Na szczęścia szczęka Michała okazała się mocna i skończyło się na drobnym rozcięciu. Sędzia w całej sytuacji wykazał się dużą pobłażliwością i mimo protestów sztabu i zawodników Szturmu ukarał gracza z Opalenicy jedynie żółtą kartką.
Szturm kontynuował dobrą grę, szukając okazji do zdobycia pierwszej bramki, a całkowicie bezradni gospodarze kilkakrotnie uciekali się do brutalnych fauli. Wysiłki drużyny z Poznania przyniosły efekt w 35. minucie, kiedy Adrian Bednarski wykorzystał wolną przestrzeń przed polem karnym Promienia i precyzyjnym strzałem przy słupku wyprowadził Szturm na prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą Szturm był bardzo bliski podwyższenia stanu spotkania, jednak strzał Macieja Skowrońskiego, z rzutu wolnego, zatrzymał się na spojeniu bramki gospodarzy. Wynik do przerwy - 1:0 dla Szturmu.
Po wznowieniu gry zawodnicy gospodarzy podeszli nieco wyżej z pressingiem, co spowodowało małe zakłócenie dotychczas bardzo dobrego obrazu gry Szturmu. Mimo zdarzających się w zagraniach niedokładności, goście nadal byli stroną przeważającą, co udokumentował w 55. minucie Arek Skowroński. Najskuteczniejszy zawodnik V grupy poznańskiej B-klasy, minął zwodem obrońcę Promienia i strzałem po długim słupku nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.
Wydawało się, że zdobycie drugiej bramki jeszcze powiększy przewagę Szturmu i pozwoli na długie i swobodne rozgrywanie piłki. Diametralnie, to gracze gospodarzy zaczęli coraz częściej dochodzić do głosu i kilkakrotnie postraszyli obronę Szturmu, nie stwarzając sobie jednak żadnej stuprocentowej sytuacji. W końcu jednak dopięli swego, zdobywając w 85. minucie bramkę, po kontrowersyjnym rzucie karnym. Zmierzające w pole karne dośrodkowanie pomocnika Promienia chciał przeciąć Bartek Bielecki, minął się jednak z piłką i z dużym impetem zderzył się z napastnikiem gospodarzy. Sędzia nakazał grać dalej, a piłka trafiła pod nogi innego gracza z Opalenicy, którego strzał zablokował Jędrzej Stroińska. Zablokowana piłka odbiła się od strzelającego gracza Promienia, po czym trafiła w rękę 'Stroiny'. W tym momencie sędzia użył gwizdka i wskazał na "wapno". Początkowa sędzia tłumaczył, że podyktował rzut karny za zagranie ręką, po chwili zmienił jednak zdanie i stwierdził, że zastosował przywilej korzyści po rzekomym faulu Bartka Bieleckiego, a widząc niepowodzenie akcji Promienia "cofnął" grę.
Rzut karny pewnie wykorzystał zawodnik Promienia, a uskrzydleni zdobyciem kontaktowej bramki rzucili się do ataku. Napór gospodarzy spokojnie wytrzymali zawodnicy Szturmu, starając się długo utrzymywać piłkę z dala od własnej bramki. Wynik nie uległ już zmianie, mimo kolejnej dziwnej decyzji arbitra, który doliczył aż 4 minuty do regulaminowego czasu gry.
W meczu w Opalenicy Szturm zaprezentował naprawdę dobrą grę, czego dowodem były momenty całkowitej dezorientacji graczy Promienia. Jedynym mankamentem w grze drużyny z Poznania była momentami gra pod polem karnym przeciwników, gdzie brakowało dokładności w zagraniu ostatniego podania.
Szturm po 5. kolejce rozgrywek ma na swoim 10 punktów, co obecnie daje drużynie z Poznania drugie miejsce w tabeli.