Nasi zawodnicy rozpoczęli niedzielne derby z bojowym nastawieniem. Szturm starał się stosować wysoki pressing, w wyniku czego w pierwszych fragmentach meczu gra toczyła się głównie na połowie zespołu Poznań FC. Już w 2. minucie piłkarze z Junikowa wypracowali sobie dogodną okazję do zdobycia otwierającego gola, ale strzał Mikołaja Kwaśnika okazał się minimalnie niecelny.
Pomimo niewielkiej przewagi naszej drużyny, to gospodarze jako pierwsi trafili do siatki. Około 20. minuty napastnik Poznań FC otrzymał wysokie, prostopadłe podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem zachował zimną krew. Tego gola można zapisać przede wszystkim na konto naszej całej formacji obronnej, która nie wyciągnęła wniosków z kilku poprzednich akcji, kiedy to rywale stwarzali największe zagrożenie pod naszą bramką właśnie za pomocą długich podań.
Na odpowiedź Szturmu trzeba było czekać kwadrans. Nasz zespół wyprowadził środkiem boiska szybką akcję, a piłka w końcu trafiła pod nogi Adama Bielawskiego, który płaskim strzałem w długi róg pokonał golkipera Poznań FC. Skuteczną asystą popisał się w tej sytuacji Mikołaj Kwaśnik
Remis nie trwał jednak długo. W doliczonym czasie pierwszej połowy Michał Maryniak zablokował piłkę ręką poza swoim polem karnym, w skutek czego sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Tym samym, Szturm przez ponad 45. minut zmuszony był grać w osłabieniu, a na dodatek nasz rezerwowy bramkarz, Konrad Kuźniak, już chwilę później musiał wyciągać piłkę z siatki - gospodarze wykorzystali bowiem rzut wolny podyktowany za wspomniane wyżej nieprzepisowe zagranie Michała.
Brak jednego zawodnika, a także bramka stracona „do szatni” wyraźnie pozbawiły naszych piłkarzy woli walki. W drugiej połowie meczu Poznań FC osiągnął wysoką przewagę, a zepchnięty do głębokiej defensywy Szturm, praktycznie ani razu nie zagroził bramce rywali.
Gospodarzom udało się za to zdobyć w drugiej części spotkania aż cztery trafienia. Większość ze straconych przez nas bramek była efektem nieporozumień w szeregach defensywnych, a także niepotrzebnych strat piłki w środkowej części boiska. Na pocieszenie można powiedzieć, że gdyby nasi przeciwnicy wykorzystali wszystkie swoje sytuacje bramkowe, ich dorobek strzelecki osiągnąłby prawdopodobnie dwucyfrowy rezultat.
Tak wysoka porażka boli, zwłaszcza kiedy przegrywa się mecz derbowy z lokalnym rywalem. Zdarzenia na boisku nie ułożyły się dzisiaj po naszej myśli więc pozostaje mieć nadzieję, że w rundzie wiosennej z nawiązką zrewanżujemy się graczom Poznań FC. Tymczasem dziękujemy naszym przeciwnikom za dobre spotkanie i sami skupiamy się już wyłącznie na przyszłotygodniowej konfrontacji z Orkanem Działyń.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.